niedziela, 11 marca 2012

No to się zbuntowałam... ;-)

Miałam  nie narzekać, ale nic z tego.
Muszę sobie pomarudzić. Może mi ulży.

Staram się i staram posklejać to moje potrzaskane życie. I co? I nic mi nie wychodzi. No dobra, jestem niesprawiedliwa, bo jakieś tam i to nieliczne drobiazgi jakoś się tam układają. Ale sprawy dużego kalibru... szkoda gadać... Nie dość, że nie mają ochoty się odpowiednio poskładać, to jeszcze ciągle coś dodatkowo pęka i strzela...

Nie mam niestety tej siły, co ten tulipan z poprzedniego mojego postu. A może on nie miał aż tyle siły, tylko znalazł szczelinkę, właściwą szczelinkę... Moje życie jest całe popękane i szczelin ma od groma, ale jakoś tej właściwej szczelinki znaleźć nie potrafię.

Mam już tego wszystkiego dosyć. Chcę zmian, zmian na lepsze i to nie za dziesięć czy piętnaście lat, ale już teraz, zaraz. Już stanowczo za długo czekam i czekam. Ileż można??? Chcę teraz! Chcę zaraz! Już!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz