środa, 28 listopada 2012

Próba zmiany.

Ostatnio znowu milczałam, ale nie chciałam narzekać, bo z takiego narzekania i tak nic nie wynika. A moje posty byłyby tylko lawiną użalania się nad sobą i nad światem. Wiem, że tak nie jest i tak nie można, bo donikąd to nie prowadzi, dlatego też sporo nad tym pracowałam.
Obecnie nie jest wesoło, ale staram się w każdej sytuacji znaleźć dobrą stronę. I przyznaję, że nie jest to łatwa praca.
Może taki prozaiczny przykład.
Ostatnio Misiek w późnych godzinach wieczornych "przypadkowo" coś tam wyłamał w mikrofalówce i zamkną ją... a po chwili wywaliło nam korki... Zamiennych w domu już nie miałam... to pozamienialiśmy fazy i udało nam się "przetrwać" z częściowym dostępem do prądu do następnego dnia. Ale wracając do mikrofali, to chyba już nie będzie do uratowania... Rzadko w prawdzie z niej korzystaliśmy, częściej Misiek, ale jednak się przydawała... Staram się myśleć pozytywnie wmawiając sobie, że będę miała więcej miejsca w kuchni... Jakoś mnie to do końca nie przekonuje, ale staram się i to bardzo.



Aureliusz
 http://www.motywujsie.pl