poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Kokon.

Ostatnio trochę się odizolowałam. Chciałam odizolować się od wszystkiego, ale tak niestety się nie da.
Utworzyłam wokół siebie jakiś niewidzialny kokon, który miał mnie chronić od wszystkiego tego, czego tylko się da. Miał mnie bronić przed naruszeniem spokoju, które próbowałam sobie w nim stworzyć.
Wystarczający jest mój wewnętrzny niepokój, sterach i lęk...

wtorek, 17 kwietnia 2012

Bałagan i zaległości.

Ostatnie dni nie należały do najlepszych. Dzisiaj jest troszeczkę lepiej, to może uda mi się nadrobić chociaż troszkę blogowych, i nie tylko blogowych zaległości. Nie wiem jaki będzie tego efekt, bo od rana mój blog na Onet-cie nie istnieje, a jednak go nie likwidowałam... Także nie wiem czy Wasze blogi faktycznie nie istnieją już, czy to też ciąg dalszy awarii. W końcu tylko parę dni mnie tutaj nie było, a zmiany przeogromne. Jak zauważyłam większość z Was także poprzenosiła się na inne portale i nie wiem czy to rodzaj chwilowej ucieczki, czy też stałe przeprowadzki. Czas pokaże. Jednak wszystkich Was spróbuje odnaleźć chociaż w linkach mam straszny bałagan. Nie nadążam za zmianami, ale jakby co... to proszę o nowe adresy.

środa, 11 kwietnia 2012

Spokój wyparty...

W okresie świąt starałam się nie myśleć o szarej codzienności. Odsuwałam ją od siebie jak najdalej. Starałam się odpocząć, w miarę zregenerować siły i robić to co lubię. Nie do końca mi się to udało, ale byłam zachwycona spokojem, który mnie otaczał i starałam się nim rozkoszować. Nie udało mi się go zatrzymać...
Dzisiaj do odmiany cały dzień niestety jestem przepełniona lękiem. Lękiem o jutro. Staram się myśleć pozytywnie, ale myśli, które kotłują mi się w głowie wypierają te pozytywne i odbierają jakże niedawny spokój...

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Koniec laby.

Każde święta są inne. Inne na swój niepowtarzalny sposób. Staram sobie przypomnieć czy któreś z przeszłości były podobne do tegorocznych. Hmmm, nie. Nie były, bo nigdy nie byłam w podobnej sytuacji jak obecnie.
W tym roku nie było tego przedświątecznego wyczekiwania i ferworu przygotowań. Wszystko było inne. Same święta także. Pomijając już fakt, że sama wyglądałam jak pisanka ;-) Dobrze, że Misiek nie miał ochoty wyskrobać ozdobnych wzorków ;-)
W tym roku przez dwa dni leniłam się i chłonęłam spokój. Dosłownie. I tego właśnie było mi potrzeba. Szkoda tylko, że to co dobre tak szybko się mija...

sobota, 7 kwietnia 2012

No to robię za pisankę ;-)

- Misiek pofarbujesz jajka?
- A Ty nie możesz?
- Hmmm, no mogę, czemu nie.

I to był mój błąd... Niewłaściwa decyzja, w niewłaściwym czasie...

No to zabrałam się za farbowanie jajeczek. A co mi tam. Pełne przygotowanie było. Asekuracja przed ewentualnym zabrudzeniem zapewniona... oczywiście do czasu...
Chwila nieuwagi i...
Cholera, cała kuchnia w kolorze blue...
I ja także...
Nigdy w życiu bym nie przypuszczałam jak ogromną pojemność ma połowa szklanki zapełniona barwnikiem... Wystarczyło kolorowego preparatu na większą część kuchni i na mnie...

No to teraz robię za pisankę ;-)))
Może ktoś reflektuje ;-)))
Zawsze mogę dodać barwników, będzie bardziej kolorowo ;-)))

piątek, 6 kwietnia 2012

Każdy ma inną.

"Odporność psychiczna
oznacza zdolność do ponownego zebrania sił
i odzyskania równowagi
pomimo niesprzyjających okoliczności,
niepowodzeń, zmartwień i chorób".
     Micheline Rampe

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Zamiast pomocy...

Nie zarabiam godziwie i chyba nigdy tak nie zarabiałam... Jednak ostatnio w ogóle nie zarabiam, bo straciłam pracę. Do tego zdrowie mi się posypało w drobny mak, a w konsekwencji i finanse...

Nie mając wyboru ze względu na sytuację, w której się znalazłam przełamałam wszelkie opory i poprosiłam o pomoc. Także tę finansową...

Zamiast pomocy i wsparcia, na które bardzo liczyłam... oberwałam. Cięgi i razy były bardzo bolesne, tym bardziej, że od bardzo bliskiej osoby...