W okresie świąt starałam się nie myśleć o szarej codzienności. Odsuwałam ją od siebie jak najdalej. Starałam się odpocząć, w miarę zregenerować siły i robić to co lubię. Nie do końca mi się to udało, ale byłam zachwycona spokojem, który mnie otaczał i starałam się nim rozkoszować. Nie udało mi się go zatrzymać...
Dzisiaj do odmiany cały dzień niestety jestem przepełniona lękiem. Lękiem o jutro. Staram się myśleć pozytywnie, ale myśli, które kotłują mi się w głowie wypierają te pozytywne i odbierają jakże niedawny spokój...
A zatem zastąp je innymi,pozytywnymi np. marzeniami. Stwórz wizualizację.
OdpowiedzUsuńZołza! Znajdę trochę czasu, to napiszę Ci na priv.
Mam nadzieję, że te "korepetycje" dojdą do skutku ;-)))
UsuńDomyślam się, ze chodzi o pracę. Wierzę, ze szybko ją znajdziesz , a na razie korzystaj z tego, że masz więcej czasu dla siebie i Miska. To też może zaprocentować!
OdpowiedzUsuńTym razem chodzi nie tylko o pracę, ale także o zdrowie, finanse... ogólnie walnęło wszystko...
UsuńJak się sypie, to zwykle wszystko jednocześnie.
OdpowiedzUsuńŻycie nie jest sprawiedliwe :( Ale zwykle po burzy świeci słońce. Teraz najważniejsze jest, żebyś się nie załamała, bo przecież masz Miśka.
Pozdrawiam.
Wiem, że mam Miśka... jednak problemy pozostają...
UsuńNiestety, dobre chwile zawsze trwają zbyt krótko.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę jak najwięcej spokoju.
Ojjj potrzebny mi spokój i nie tylko spokój...
UsuńKorepetycje z wizualizacji na pewno Ci się przydadzą. Mnie się sprawdziły :))
OdpowiedzUsuńPamiętaj, ze jakby co, to pisz na maila :) Zmieniłam bloga, ale mail ten sam
pozdrawiam ciepło
To może Ty mi ich udzielisz???
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńA ja wiecznie zagoniona, jutro znów do pracy. Ale mam chwilkę wytchnienia- tylko dla siebie, bo tak musi być i trzeba :)
Miłego weekendu :)
A u mnie jeden wielki chaos...
UsuńWierzę ze odzysaksz spokój. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWera
http://rozstaje-drog-weroniki.blog.onet.pl/
Potrzebuję stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa...
UsuńBuziaki Zołzo:))
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńZnam ten ból... parę razy życie też mi dało w kość... lecz w końcu wychodzi słońce... i tego się trzymajmy.. powodzenia :) ...
OdpowiedzUsuńhttp://blaskicodziennosci.wordpress.com/
Nie pierwszy raz mi się wszystko wali...
Usuńodezwij się .....
OdpowiedzUsuńsas...
Odezwałam się ;-)
UsuńEch, życie... Trzeba wierzyć, że będzie lepiej, kochana. Ella
OdpowiedzUsuńStaram się...
UsuńZołzo, odezwij się proszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki.
Już jestem...
Usuń