Słońce za oknem, muzyka ta sama co wczoraj... a dzisiaj jest mi smutno i w sercu żal.
Czasami, w takie dni jak dzisiaj mam wrażenie, że chyba swoje życie przegrałam. Wiem, nie powinnam tak myśleć, bo jednak można znaleźć jakieś pozytywy w moim minionym czasie, ale... Znowu to "ale". Ale odnoszę wrażenie, że moje życie toczy się gdzieś obok mojego właściwego nurtu. Toczy się gdzieś na poboczu, w koleinach i nie mogę wejść na właściwą drogę. Jakaś niewidzialna blokada od wielu lat broni mi do niej dostępu, a ja tracę siły na zburzenie jej lecz bez efektu. Co raz bardziej zaczyna brakować mi sił...
Ogarnia mnie co raz bardziej bezsilność i zniechęcenie. Dobija mnie trud codzienny i praktycznie walka o każdy dzień. Moja twarz posmutniała... oczy straciły dawny blask, kąciki ust częściej opadają niż unoszą się... A podobno pogodną i energiczną dziewczyną jestem... Nie, byłam to właściwsze słowo.
Zawieszenie... zawieszenie... Gdzie szukać tego impulsu pozwalającego patrzeć inaczej na otaczający nas świat...
Gdzie go szukać...
No cóz,widzę prawie siebie w Twoim opisie.
OdpowiedzUsuńZrzucćy winę na jesień,tak będzie najprościej .
Jutro też jest dzień i życzę Ci, aby był słoneczny - jak nie na dworze, to w Twoim sercu :)
OdpowiedzUsuńżycie w stanie wiecznej euforii także było by męczące ... :) może pora odpocząć ? Oderwać się od codzienności ? Zrobić coś zwariowanego ? Coś dla siebie ? Ot tak dla własnej przyjemności ?
OdpowiedzUsuńA może ten stan ducha jest sygnałem ,że pora coś zmienić ? :) Napisałaś dość enigmatycznie ale to nie my czytelnicy mamy wiedzieć co z Tobą i Twoim życiem dalej - lecz Ty sama :) Pozdrawiam .
CarmeN
:(
OdpowiedzUsuńFajnym pomyslem bylo by wspolne spotkanie osob ktore nie wiedza co dalej..i moze jakies pomvsly , propozycje co zrobic zeby to zmienic..
OdpowiedzUsuń