sobota, 5 listopada 2011

No i wyszło ze mnie lenistwo.

Wolę określenie lenistwa niż zniechęcenia czy braku energii. Jakoś lepiej brzmi, tak jakby wybór należał do mnie. Dobra jestem, nie? Prze bębniłam dzisiaj prawie cały dzień, a plany miałam takie ogromne. No cóż, są osoby, które uważają, że co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro. I chyba dzisiaj tak się zachowywałam przez cały dzień, chociaż nie jestem zwolenniczką tejże zasady. Nie powiem, zdarza mi się czasami błogie nieróbstwo, ale nie wtedy, gdy mam sporo rzeczy do zrobienia.
Za to udało mi się dzisiaj trochę popracować nad blogiem. Próbuję go rozgryźć, ale łatwo nie idzie. Jest tyle różnych nieznanych dla mnie rzeczy, że jedynie pozostaje mi poznanie ich na zasadzie prób i błędów.
Dobrze, że przy tym wszystkim całego bloga nie skasowałam ;-)

1 komentarz:

  1. Czasem i taki dzień jest potrzebny. Na maksa przeleniuchowany.

    A bloga z czasem rozgryziesz. Wszyscy przez to przechodzą :)

    Jakbyś tylko miała jakieś pytania, to chętnie pomogę, podpowiem, o ile sama będę wiedzieć :)

    Pozdrawiam

    Ada

    OdpowiedzUsuń