Chyba muszę sobie szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Niby wszystko jasne, bo przecież mam jakieś tam marzenia. Jedne wielkie i prawie nieosiągalne, drugie drobne, malutkie i takie całkiem przyziemne. Ale czego tak naprawdę chcę i czego brakuje mi do pełnego szczęścia? Niby faceta, o czym wcześniej pisałam, ale on nie załatwi dokumentnie sprawy, bo przecież nie od tego jest. No to więc czego? Chyba na początek jakieś stabilizacji. Pozbycia się nadmiaru spraw do załatwienia, do których tylko ja jestem, bo Misiek za młody niestety. Chyba chciałabym dogonić swój czas. Ciągle mam wrażenie, że zostaję w tyle. Ciągle coś mnie goni i pogania, a ja tak nie chcę. Moje starania zmiany istniejącego stanu póki co nie przynoszą oczekiwanych efektów. Nie wiem czy takie rzeczy to tak przychodzą z wiekiem??? Chyba jednak nie... To co się dzieje...
NIKT NIE JEST STWORZONY DO SAMOTNOSCI,LUDZIE TO SSAKI STADNE.
OdpowiedzUsuń