Wczoraj próbowałam zapanować nad moim czarnowidztwem, ale nie bardzo mi się to udawało. Podobnie jest dzisiaj. Rano budzę się i momentalnie żołądek przewraca mi się na drugą stronę. Ogarnia mnie strach, który potem trzyma mnie przez cały dzień i potęguje czarne myśli. Trudno mi w takim stanie funkcjonować, ale staram się z całych pozostałych sił. Staram się także ukrywać to wszystko co się dzieje przed Miskiem, aby go jeszcze bardziej nie dołować. Wiem, że on odbiera jak radar moje nastroje i zdaje sobie w pewnym stopniu z sytuacji, ale szczegółów oszczędzam mu, bo i tak trudna sytuacja bardzo źle na niego wpływa. Poza tym przed nim egzaminy i wybór kolejnej szkoły, a jak dla nastolatka to też ogromny stres.
Jest mi bardzo ciężko i trudno uwierzyć, że będzie jeszcze dobrze. Chciałabym jeszcze zawalczyć dla siebie i Miśka, ale już zupełnie nie wiem jak.
Hm, i ta dotychczas silna osoba jest bezradna, bezsilna i zgubiona. Ta, która przenosiła góry i dokonywała rzeczy niemożliwych, teraz ma problem z poradzeniem sobie z niewielką górką, bo prawie za każdą jest mur. Mur nie do rozwalenia, bo nawet nie drgnie.
Najskuteczniejszym sposobem, jest poprosić kogoś, by rzucił nam linę, choć oczywiście nie twierdzę, że poprosić jest łatwo.
OdpowiedzUsuńOjjj prosić jest bardzo trudno, przynajmniej dla mnie. A poza tym, ja jak już się przełamię i zdobędę na odwagę, to okazuje się, że proszę niewłaściwe osoby...
UsuńPrzez wiele lat waliłam głową w taki sam mur i dziwiłam się, czemu mnie ta cholerna łepetyna boli... W końcu poszłam po rozum do głowy (tej obolałej ;-)) ) i oblazłam mur dookoła. I znalazła się dziura... Jak ją znajdziesz, to napisz (tylko szybko się zabierz do szukania). Jak mu razem przykopiemy... ech! Tylko się gruzy z tego muru posypią! Trzym się!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chyba potrzebuję pomocy do rozwałki, bo sama już nie daję rady...
UsuńNie płacz w liście
OdpowiedzUsuńnie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz
kś J. Twardowski
Tylko, że ja tego wyjścia nie mogę znaleźć, bo po części jest ono zależne od innych, niestety.
UsuńJakiś czas temu zamieściłaś mema z aniołem stróżem który spisuje narzekania mężczyzny traktując je jako życzenia. Czy Ty się sama nie napędzasz?
OdpowiedzUsuńJak kiedyś śpiewał Jerzy Stuhr
Gdy człowiek bardzo pragnie to cała reszta to betka.
Nie ma takiej rury na świecie której nie można odetkać.
Pozdrawiam
Wiesz, niby to takie oczywiste i proste, ale jak człowiekiem włada strach i lęk, to trudno skupić się na pragnieniach... i tu mam ogromny problem. Strach jest wszechobecny u mnie, bo na każdym kroku widoczne jest realne zagrożenia. Staram się go pozbyć ale efekty są tylko chwilowe....
Usuńnie wiem dokładnie czym jest ten MUR..... ale chyba z każdej sytuacji jest wyjście, musisz próbowac....
OdpowiedzUsuńmoże w necie znajdziesz pomoc ? może jakieś znajomości ?
sama musisz odpowiedzieć na te pytania
pozdrawiam cię serdecznie
No właśnie, ostatnio nie umiem się jakoś otworzyć, coś mnie blokuje... może dzisiaj się w końcu uda.
UsuńI u mnie pojawił się mur, który codziennie muszę obchodzić w poszukiwaniu dziury... Czasem jest!
OdpowiedzUsuńJa za tym murem tkwię już od dłuższego czasu...
UsuńTen mur jest w Tobie. Przeczytaj motto przewodnie mojego bloga. Kiedy jest mi ciężko, czytam je po kilkanaście razy i zaczynam zmieniać myślenie o tym i o tamtym.
OdpowiedzUsuńZołzo! Nie jesteś sama! Pamiętaj. Omiń ten mur Dziewczyno! A jeśli się nie da, idź w inna stronę.
Zołza! Proszę! Musimy chyba pogadać w realu!
Moje zmiany myślenia działają tylko na moment, bo do głosu dochodzi realność obecnej sytuacji i zaczyna mną władać strach.
UsuńPisałam do Ciebie maile...