Nie jeden zakręt życiowy w życiu przeszłam i.. znowu jestem na kolejnym zakręcie. Pierwszy szok mam już za sobą. Z problemem już się chyba oswoiłam, ale czy do końca zaakceptowałam, nie wiem. Nie wiem także co będzie dalej. Trochę czasu mam, ale wiadomo... czas szybko leci... a rzeczywistość o swoje się upomni. Już daje o sobie znać.
No cóż, mam jedynie nadzieję, że tym razem za zakrętem życie o mnie zadba w końcu jak należy. Zadba tak jak na to zasługuję. Bo zasługuję. Mam nadzieję i szczerze powiedziawszy liczę na to, że tym razem za tym zakrętem jest słoneczko, które rozświetli i ogrzeje mnie i moje życie.
Powoli zbieram się na odwagę, aby za ten zakręt zajrzeć. Zbierając się na odwagę postanowiłam trochę odczarować i na nowo zaczarować moją rzeczywistość. W końcu znam na to wiele sposobów, jednak nigdy w nich nie byłam konsekwentna. Konsekwencja jest niestety moją pięta Achillesową i postanowiłam nad nią trochę popracować.
Życie podobne jest do drogi pełnej zakrętów.
OdpowiedzUsuńWidzimy tylko odcinek do kolejnego zakrętu.
Ale wiemy,
że Bóg ogarnia wzrokiem całą drogę.
Anton Kner
Ciekawe co widzi na mojej...
UsuńŻyczę z serca życia bez zakrętów i zawirowań :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to jest możliwe...
Usuń