niedziela, 4 grudnia 2011

No i dopadło mnie...

Trzecie podejście i tym razem najmocniejsze uderzenie... Bronię się, walczę, ale efekty raczej marne... Już dwa razy przechodziłam stany chorobowe i tym razem powinnam ten wyleżeć w łóżku i w pieleszach domowych, ale nie ma takiej opcji. Muszę jutro iść do pracy. Niech to... nie będę się wyrażać. Dwa dni na kurację, to stosunkowo za mało... Wiem, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale potrzebuję tej pracy, bez względu jaka ona nie jest daje jakiś tam stały dochód... Co ja się tu będę rozpisywać, sami wiecie jak jest.

2 komentarze:

  1. Trzymaj się cieplutko..
    My też dopiero co z przeziębień się wykaraskaliśmy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Niestety, często praca ważniejsza, niźli zdrowie, to smutny fakt.
    Wyzdrowienia szybciutkiego życzę :)

    OdpowiedzUsuń