wtorek, 19 czerwca 2012

Bieg ślimaka.

Jakoś opornie idzie mi z tym powrotem do blogowania... i nie tylko z nim. Dla mnie, osoby która żyła bardzo intensywnie wszystko to, co się ostatnio dzieje ma spowolnione tempo. To jak bieg ślimaka. Stagnacja, którą z jednej strony trudno mi zaakceptować, ale próbuję się w niej odnaleźć. Z drugiej strony fajna może być bezczynność ;-)

Denerwuje mnie jednak ciągły brak sił na to wszystko, czego chciałabym się podjąć. Począwszy od codziennych czynności po przyszłe życie zawodowe. Tak przyszłe życie zawodowe, bo jeszcze nie pracuję. Póki co staram się przynajmniej w nie których sferach doprowadzić mój organizm do stanu używalności. Bez (w miarę) dobrej kondycji nie mam co myśleć o pracy, bo nie dałabym rady jej podjąć, a tym bardziej dobrze wykonywać. I w ten o to sposób dalej chwieje się i to bardzo, moje poczucie bezpieczeństwa finansowego.

Prawie z każdym dniem jest lepiej. Robię małe, czasami maciupeńkie kroczki, a ja chciałabym... no może nie biec, ale przynajmniej równym krokiem ruszyć do przodu. Jednak nic z tego. Organizm też ma swoje prawa i wierzcie mi, że potrafi się bezwzględnie o nie upomnieć...

Dbamy o samochód i jego przeglądy, bo inaczej nie pojedziemy. Dbamy o mieszkanie i jego remonty, bo brud zaczyna nas denerwować i wkurzać. Dbamy o pracę, bo możemy ją stracić. Wszystko jest ważniejsze od nas i naszego organizmu. Organizm może jeszcze poczekać, przecież daje radę, jakoś daje radę... Jednak do czasu!

21 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki.
    I życzę, aby tak krok po kroczku wszystko szło do przodu. Najpierw powolutku, a później nabrało tempa takiego, jakiego byś chciała.

    trzymaj się cieplutko.

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym siebie widziała ... mam tak samo tylko, że ja od czterech lat opiekuję się ,,Pępkiem Świata,, (80-cioletnia matka po udarze przez ponad 50 lat mnie nienawidząca:)) ... mam podcięte skrzydła, przeciążenie sytuacyjne mnie dobija!

    Trzymam kciuki, dasz radę ... powoli jak żółw ociężale byle do przodu .... nic na siłę, na wypoczynek też musi być czas.
    Porządny zastrzyk egoizmu sobie zafunduj ... :)
    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mądrze napisane :)) a kiedy już mamy czas, zeby zająć się sobą, wtedy okazuje się, że trudno nam tą ruinę doprowadzić do stanu używalności :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Blogowanie i my poczekamy cierpliwie, najważniejsza jesteś Ty. Zatem zadbaj o siebie...reszta nie ma znaczenia. Dużo siły Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świętą prawdę piszesz. Zdrowie może poczekać, bo tyle ważniejszych spraw...Hm...
    Najważniejsze że wracasz do zdrowia.Dasz radę. Malutki kroczek, to przecież też posuniecie do przodu. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  6. www.motyladusza.blog.onet.pl20 czerwca 2012 11:12

    Tak już my kobiety mamy, wszystko jest ważniejsze od nas i naszego zdrowia. Trzymaj się i idź przed siebie małymi kroczkami, a z czasem się rozpędzisz...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby do przodu, choćby to był tylko mały kroczek, ale jednak do przodu. Rozkręcisz się :)
    Zadbaj o siebie, to ten czas właśnie.Mądra jesteś to i mądrze go wykorzystasz.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem w życiu nie chodzi też o to, żeby go przebiec sprintem, ale o to, żeby być świadomym tego co się w nim dzieje i dlaczego.
    Tempo to sprawa drugorzędna, najważniejsza jest świadomość i kierunek :)
    Wykorzystaj dobrze ten czas, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ktoś mądry powiedział, że zdrowie jest najważniejsze i ja się w 100 procentach z nim zgadzam. Bo jak nie ma zdrowia, to człowiek może mieć problem by coś osiągnąć:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie dobrze!
    Kiedyś ktoś powiedział: "Tracimy zdrowie, żeby zdobyć pieniądze, a potem tracimy pieniądze, żeby odzyskać zdrowie"...

    OdpowiedzUsuń
  11. największe podróże zaczynają się od pierwszego kroku..

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj
    Malutkimi kroczkami do przodu, bo tak najbezpieczniej. Wiara w lepsze jutro, uśmiech pomagają :)
    Z serca życzę spełnienia marzeń tylko dużych i tych malutkich także:) pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tak mam, jak piszesz na końcu... O wszystko dbam, ale badań sobie nie robiłam daaaaawno. Pozdrawiam Cie serdecznie i ściskam mocno:) Ella

    OdpowiedzUsuń
  14. Najpierw regeneracja, potem realizacja. Planów wszelakich. Trzymam za obie rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
  15. Powoli, wiesz, że i Kraków nie od razu zbudowano.

    OdpowiedzUsuń
  16. Może to i bieg ślimaka, ale jednak bieg. Pomyśl tylko, że taki ślimak dużo więcej wysiłku wkłada w swój bieg niż, dajmy na to, zając, więc to ślimak jest bohaterem, choć do mety zdąża wolniej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Zołzuniu. Dasz radę. Małymi kroczkami, byle do przodu. Ja to już nieraz przerabiałam i udawało się. Człowiek jest silny, nawet nie wie jak bardzo dopóki się nie przekona. Trzymam kciuki i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. witaj... wszystko w swoim tempie, nic na siłę... organizm sam wie czego mu trzeba, a po takich przejściach, jakie Ty miałaś, czas odreagowania może być dłuższy... miłego dnia :)...

    OdpowiedzUsuń
  19. No proszę i spotkałyśmy się ponownie na tym samym portalu blogowym :-) witaj ponownie

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj:-). Zdrowie nie może czekać, ono jest najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego wyzdrowienia.

    OdpowiedzUsuń