piątek, 25 lipca 2014

Klatka w tunelu.


Siadłam na moment na balkonie, na co od dawna nie mam czasu... Myśli szybowały po obecnym moim życiu, zahaczając o przeszłość i wybiegając w przyszłość...

Teraz czuję się jak w klatce, bardzo małej i ciasnej klatce. Wykonywanie jakichkolwiek ruchów jest wręcz niemożliwe. Każda próba manewru kończy się dodatkowym bólem i coraz bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, że nie dam rady już zmienić swojej patowej sytuacji... Pomimo moich działań, klatka pomniejsza swoją powierzchnię...

Idąc przez życie nigdy niczego nie żałowałam. Może zwyczajnie nie czułam żalu, bo myślałam, że tak ma być. Tak ma się toczyć moje życie. Tera żałuję. Cholernie żałuję wielu rzeczy. I wielu straconych lat. Moje życie toczyło się beze mnie. Mnie jako mnie w nim nie było... Późno to zrozumiałam i to w momencie kiedy wszystko się totalnie zawaliło...

Przyszłości w ogóle nie widzę. Mam wrażenie, że mój tunel nie ma końca. A nawet jak gdzieś tam się kończy, to ja tego końca dzisiaj nie widzę. Zawrócić się już nie da, a sił aby iść dalej mam coraz mniej...


4 komentarze:

  1. Nie wszystko stracone!
    Jesli zyjesz i czujesz nie wszystko stracone!!!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysl ,że za rok bdzie zupełnie inaczej i o wiele lepiej.
    Ja tak myślę ,kiedy mam wrażenie ,że wszystko się wali.
    Myślę też jak zamienić minusy na plusy. Jak ?
    Taka rozmowa samej ze sobą powoduje ,
    że wychodzę powoli z klatki
    albo czasem szybciej.
    Zawsze w każdym naszym momencie życia można poukładać je na nowo,
    zawsze
    i jestem zdziwona jak czasami to co złe okazuje się ,
    że to właśnie było dobre w ostatecznym rozrachunku.
    Trzymaj się !
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy dzień niesie coś nowego, tylko trzeba się dobrze rozejrzeć i chcieć to zauważyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwykle tak jest, że w tunelu ciężko światło zobaczyć, ale przecież ono gdzieś tam jest, bo każdy tunel się kończy. Nieustannie światła życzę!

    OdpowiedzUsuń