niedziela, 22 czerwca 2014

Nieszczęście... jak reagujemy.


Już kiedyś chciałam poruszyć temat naszych reakcji na cudze nieszczęścia, bo okazuje się, że nie bardzo wiemy jak się zachować i co powiedzieć, kiedy dociera do nas informacja, że kogoś dotknęła tragedia czy nieszczęście. Chociaż pojęcie jednego i drugiego jest względne.
Z własnego doświadczenia oraz relacji innych, okazuje się, że reakcje mamy różne.

Jest grupa ludzi, która doskonale wie co to jest nieszczęście czy tragedia i podświadomie umie dokonać doboru właściwych słów, które są jak balsam dla zranionego człowieka. Podbudowują, dają nadzieję i wsparcie.

Są także ludzie, którzy kompletnie nie wiedzą co powiedzieć, bo brakuje im po prostu słów. Ludzie ci często obawiają się aby nie zadać jeszcze dodatkowego bólu przez niewłaściwe słowo. Jednak w milczeniu całym sobą potrafią dawać wsparcie.

Jest także grupa ludzi, która rzuca w przelocie, tak jakby na odczepne... "będzie dobrze", "trzymaj się", "nie poddawaj się" i znika, aby po jakimś czasie wrócić i sprawdzić z ciekawości czy coś się zmieniło. Może to brak czasu, aby na moment się zatrzymać, może brak empatii... Trudno powiedzieć co jest powodem. Jedno jest pewne, że takie potraktowanie człowieka będącego w nieszczęściu jest dobijające i wyrządza tylko krzywdę zadając dodatkowy ból.

Jest także grupa ludzi, która wie wszystko najlepiej, a przykładem może być komentarz anonimowego do mojego posta:

"Zmień myślenie na POZYTYWNE, bo jak wierzysz tak masz. Sama przyciągasz kłopoty finansowe, bo ciągle o nich myślisz. Obejrzyj sobie film "Sekret"http://www.ekino.tv/film,sekret-the-secret-2006,5697.htm"

Wnioskuję z tego, że anonimowy opływa w bogactwie dzięki Sekretowi...
Przepraszam, za złośliwość, ale nie mogłam się oprzeć, bo "dobrymi radami" piekło jest usłane.

Każdy, kto interesuje się  rozwojem osobistym, psychologią i posiadł chociaż minimalną wiedzę na ten temat, to doskonale wie, że samo myślenie pozytywne nie rozwiązuje żadnych problemów i nie prowadzi do bogactwa. To proces bardzo złożony i często sięgający naszego dzieciństwa, dotykający wielu aspektów i mnóstwa ukrytych zahamowań i blokad czy destrukcyjnych wspomnień, nad którymi przede wszystkim należy popracować. Dopiero "kompleksowe uzdrowienie" pozwala zadziałać pozytywnemu myśleniu. A dawanie rad typu Sekret osobom nie znającym tematu może wyrządzić tylko krzywdę, bo prowadzi do złudnych oczekiwać i często demotywuje do jakiegokolwiek działania.


Dopisek 22:58:

Znajoma zwróciła mi uwagę, że są jeszcze osoby, które w takich sytuacjach są doskonałe w licytowaniu. W licytowaniu nieszczęścia, które jest gorsze przy czym kompletnie nie słuchają co druga osoba ma do powiedzenia, a czasami wystarczy tylko wysłuchać. I nagle role się odwracają, osoba dotknięta nieszczęściem z konieczności staje się pocieszycielem.


6 komentarzy:

  1. Mam przyjaciółkę która od dziecka ciągle na coś choruje.Bardzo jej współczuję, ale to że potrafi godzinami o swoich problemach nadawać jest straszliwie męczące. Sama potem czuję się tak wykończona i huczy mi w głowie.Ale to w jej przypadku jeszcze nie wszystko, także w swoich stosunkach międzyludzkich wszystko u niej jest chore. Zawsze znajduje osobę z którą jej nie po drodze i którą zwalcza . Należała do chóru i zawsze ktoś jej tam nie pasował,potem wygryzła którąś z innej organizacji do której należy, Teraz ma konflikty w domu w którym mieszka bo przeszkadzają jej osoby które pala papierosy. Płacze że jest sama i pozwalam jej na odwiedziny u mnie, a potem muszę brać tabletkę na uspokojenie ,tak mi ta wizyta daje w kość.Obciążanie innymi swoimi problemami to własnie tak niestety jest. Bo przecież u każdego są własne problemy, a odporność na problemy innych, to często konieczność, bo cały świat nie da się uratować. Miałam i ja swoje życiowe ciężkie czasy, dla niejednego n byłyby nie do wytrzymania.. rozumiem co to bieda i inne problemy z ciężkimi chorobami włącznie. Zaciskałam zęby i nie dawałam tego poznać po sobie..ale nie każdy tak chyba potrafi..wiem i dlatego Życzę Ci z serca wyjście z tego Twojego dołka i serdecznie Cię pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem, bo sama znam podobne osoby.
      Zdaję sobie także sprawę, że sama narzekam, ale już nie daję rady, bo wszystko zbyt długo trwa.
      W poście chodziło mi o to, że słowa "trzymaj się, będzie dobrze" mają inny wymiar w przypadku kiedy kierujemy je do osoby np, przeziębionej, którą dziecko wkurzyło czy też która w sklepie zgubiła parę groszy, a kompletnie innego, wg mnie nawet niestosownego w przypadku osoby np, która choruje na raka, której umiera bliska osoba czy traci cały dorobek życia.

      Usuń
  2. Czasem rzeczywiście lepiej pomilczeć niż np. 'uspokajać' osobę zdenerwowaną banałem: "Nie denerwuj się!". To oliwa do ognia. Przecież nikt nie chce się denerwować...
    A propos wspomnianej w dopisku licytacji: U nas takie gadki podsumowywało się słowami: "Chory, chorszy, trup". Z reguły działa pozytywnie, szczególnie na ludzi z poczuciem humoru :)
    Ściskam Cię, Zołzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że każdy ma prawo reagować na swój własny sposób, ale czasami pewne zachowania mnie szokują...

      Usuń
  3. Do wiecznie jęczących nie mam cierpliwości. Bo to wampiry energetyczne! Ludzie dotknięci naprawdę poważnymi problemami nie jojczą godzinami. I nie słowa wtedy są ważne, a po prostu bycie obok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tylko nieliczni zostają... dobrze, że chociaż oni.

      Usuń