niedziela, 15 czerwca 2014

Czyżbym przegrała życie...


Mam wrażenie, że przegrałam swoje życie, chociaż było bardzo intensywne i burzliwe. Grady, pioruny, nawałnice i tylko czasami, i to na chwilę pojawiało się słoneczko. Starałam się wówczas łapać je garściami, tak jakby na zapas.
Zastanawiałam się dlaczego?
Gdzie popełniłam błąd?
Dlaczego, jeszcze do końca nie wiem, ale z pewnością nie byłabym tu gdzie jestem. Natomiast gdzie popełniłam błąd już wiem. Od zawsze lubiłam pomagać innym i dbać o innych. I nic w tym złego by nie było, gdyby nie fakt iż ofiarowywana pomoc przekształciła się w wykorzystywanie mnie. Nie umiałam się przeciwstawić i podświadomie dawałam ciche przyzwolenie do takiego traktowania mnie. Nawet przez najbliższą rodzinę. Nie umiałam się bronić, nie umiałam zawalczyć o siebie, nie umiałam powiedzieć NIE... Teraz to już wiem, wówczas nie byłam świadoma tego co się dzieje. Byłam uległa i podporządkowana. Nie było mnie, nie istniałam. Byłam marionetką w rękach innych. Teraz mam poczucie winy, że na to pozwoliłam... Być może stąd też to poczucie przegranego życia, bo nigdy nie robiłam tego co chciałam i na co miałam ochotę, co dodawałoby mi skrzydeł. Tylko robiłam to, czego chcieli i wymuszali na mnie inni. To oni mieli być zadowoleni, a nie ja, ja się nie liczyłam. Od jakiegoś czasu zrozumiałam to i uczę się mówić NIE i dbać o siebie, ale to trudny proces, tym bardziej, że możliwości mam ograniczone...

Co do wynagrodzenia, to oczywiście nie dostaliśmy, nawet zaliczek. Ale o jakich zaliczkach można mówić, jak pełna kwota w moim przypadku to 400zł, u innych podobnie...


A to widok z mojego okna i...
wczorajsza tęcz.
Ciszyła oko i duszę.




20 komentarzy:

  1. I tam. Planujesz już umierać? Podsumowanie jest dobre - etapu. To dobry punkt odbicia. Wiem, ja patrzę z dystansu, Ty w tym siedzisz. Ale z dystansu lepiej widać całość. A całość się jeszcze nie skończyła. Skoro z dotychczasowych błędów wynikały porażki, jest szansa, aby coś zmienić. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W związku z obecną sytuacją różne myśli przychodziły mi do głowy.. przyznaję, ale ulatywały.
      A to co napisałam, to... no tak, może to być podsumowanie, tym bardziej, że półwiecze minęło ;) Od jakiegoś czasu "przyglądam się" swojemu życiu, bo bardzo chciałabym je zmienić. We mnie też zaszły ogromne zmiany, jednak na życie jeszcze się nie przekładają. Jak zrozumiałam, że to moja wina, poczułam się lżej i przestałam mieć żal do innych. Teraz tylko muszę wybaczyć sobie.

      Usuń
  2. To bardzo ważne, co powiedziałaś - przestać rozliczać innych. Oni mogą, ale niczego nie muszą. Nie mają obowiązku nas holować. Zatem rozliczanie ich i żal, nie ma sensu.
    Cieszę się, że to wiesz;-)
    A tęcza przepiękna:-)
    Najwyraźniej kończysz jeden etap, a zaczynasz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też rozumiem, ale nie o pomocy od innych pisałam, tylko jak mnie i moją pomoc wykorzystywano, jak nie pozwolono mi być sobą, jak mnie podporządkowano... Kiedyś przekonana byłam, że to ich wina (żal do nich), dzisiaj wiem, że sama dawałam (nieświadomie) ciche przyzwolenie na takie traktowanie mnie i żalu już nie mam.

      Usuń
    2. Sorry, skupiłam się na tym żalu wobec innych, idąc za komentarzem. zatem powinno być - oni nie mają obowiązku być nam wdzięczni, żal osłabia, skupiamy się na innych. Wiem, co mówię - miałam tak;-)
      Będzie lepiej.

      Usuń
    3. Kochana i nie o żal, że inni muszą być nam wdzięczni chodzi, bo nie muszą. Jeżeli coś robimy, przynajmniej ja, to robię to bezinteresownie. To zupełnie coś innego. Żal do innych, że mnie wykorzystywali, nie pozwalali być sobą, manipulowali mną i o to miałam do nich żal, ale to nie ich wina, tylko moja, bo na to pozwalałam, bo nie umiałam się przeciwstawić. I teraz czuję się winna za moje życie, bo pozwalałam sobą manipulować, chociaż wówczas nie byłam świadoma tego co się dziej. Kiedyś to szerzej opiszę w postach.

      Usuń
  3. Zołzo, to bardzo ważne odkrycie. Tak czuję.
    Czyli druga połowa życia -> życie od nowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz jaka ja byłam zaskoczona kiedy do tego doszłam... nie mogłam uwierzyć, a jednak tak było... Dlatego teraz doskonale umiem zadbać o innych, ale nie o siebie. Dbania o siebie dopiero teraz się uczę. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale.

      Usuń
  4. czytając twoje posty widzę siebie sprzed 4 lat, ja też byłam w poddobnej sytuacji co ty, dawałam sie wykorzystywać, byłam "głupią stara babaą" jak mnie nazywał eks....
    kiedy postanowiłam że musze zmienic swoje życie, nie rozliczałam nikogo, to był mój błąd że dawałam się wykorzystywac.
    nie wiem czy jestes sama, czy masz przyjaciela u boku.... bo to ważne, mieć kogoś kto cię wspiera.... ja znalazłam bratnia duszę , piszę o tym na swoim blogu, mając 60 lat.....
    wierzę że i ty poznasz kogoś któ cię pokocha i wesprze, tego ci życzę
    serdeczności
    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana!
    Zajrzyj tutaj:
    http://lavieestbelleijatez.blogspot.com/2014/06/o-dzbanach.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem, czy mam być dumna, że dawałam się wykorzystywać???

      Usuń
  6. I w tym co piszesz jest rozwiązanie. Czasami umiemy pomagać innym a sobie nie nauczyliśmy się, czas to zmienić.
    Moja znajoma kiedy uczyła się siebie powtarzała sobie słowa swojej mamy "pamiętaj rób tak by nikt przez ciebie nie płakał" a od siebie dodawała - i dbaj o to bym ja przez nikogo nie musiała płakać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą część znam i stosuję w życiu, drugą muszę zapisać, zapamiętać i zastosować! Dziękuję!!!

      Usuń
  7. Życia nie przegrałaś. Masz wciąż bliższych i dalszych przyjaciów. Nowych i starych. Wiarygodnych i nie. Taka kombinacja nie da przepaść.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Aha. Przesyłka wyszła we wtorek koło południa pocztą polską.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierzę w symbole, przyznaję, ale z całego serca życzę Ci, by ta tęcza COŚ znaczyła!
    W każdej chwili pisz, wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Słońce, ale tym razem spojrzałam na nią jak na symbol, przez zapłakane oczy...
      Wiem!

      Usuń