środa, 11 czerwca 2014

Dalej jestem w szoku...


No cóż, tak jak pisałam, szkolenie i praca już nie aktualne. Przeżyłam to mocno, bo wszystko było takie realne i w zasięgu ręki, a pękło jak mydlana bańka...
Ale nie o tym chciałam.
Dalej chodzę to tej "pracy" majowej , chociaż trudno to nazwać pracą. Dziwię się, że pracodawcy w świetle prawa nie przestrzegają żadnego prawa, a pracowników traktują jak śmieci. Kiedyś to opiszę, bo gdybym sama tego na oczy nie widziała, nigdy bym nie uwierzyła.
Jak już pisałam, codzienne chodzenie do pracy miało być gwarancją wypłaty wynagrodzenia za poprzedni miesiąc. Miało, to właściwe słowo, bo to co dzisiaj się wydarzyło w firmie nie daje nadziei na otrzymanie nawet tych niewielkich, wręcz symbolicznych pieniędzy.
Zgodnie z umową zlecenia, wypłata wynagrodzenia ma być 15-go, a 15-ty w tym miesiącu to niedziela i jedna z pracownic w imieniu wszystkich pracowników rozmawiała z szefową pytając czy wynagrodzenie zostanie wypłacone w piątek... Okazało się, że nie ma kasy i być może w przyszłym tygodniu pod koniec, ale też nie wiadomo... a jak nam się nie podoba to możemy iść sobie do domu! Haaa, czyli odpuścić pieniądze i potraktować pracę charytatywnie. Nie będę cytowała całej rozmowy, bo była bardzo poniżająca dla pracowników. W obecnych czasach śmieci są lepiej traktowane, bo przynajmniej muszą być segregowane. Potem okazało się, że być może jakieś zaliczki w piątek, ale nie wiadomo ile i czy w ogóle będę. Jak dla mnie to tylko mydlenie oczu.
Jednak "hitem"dnia było... przed zakończeniem dniówki pisemko szefowej... wypowiedzenie umowy ze skutkiem natychmiastowym owej pracownicy!!! Tak, za zapytanie o wynagrodzenie zwolnienie z pracy. To możecie sobie tylko wyobrazić co się w tej firmie dzieje i jak to wygląda "od środka". Maaakabra. Dalej jestem w szoku i w głowie mi się to nie mieści... Sama nie wiem co robić... Chętnie bym tam już nie poszła... Nie wiem co przyniosą najbliższe dni...


A to polecam:
Poznaj prawdę.
http://www.popularnie.pl/w-pociagu/


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Łagodnie powiedziane. W pierwszym momencie, jak się o tym dowiedziałam to mowę mi odjęło, a potem to chętnie bym rzuciła "budowlanką"

      Usuń
  2. Czytam ten blog od kilku dni i nie wierzę w to co czytam.
    Jak pracodawca robi pracowników w konia to idźcie z tej firmy z pozwami do sądu. Pamiętaj o jednym. Sąd pracy (czy to się komuś podoba czy nie) w większości przypadków trzyma stronę pracownika. Jeśli masz umowę (jakąkolwiek, ale legalną) i potrafisz udokumentować wykonanie pracy (umowa o dzieło, umowa-zlecenie) lub pe na wyznaczonym stanowisku (umowa o pracę) to wygrasz. A zamiast patrzyć co jeszcze wymyśli Twój "pracodawca" to zmywaj się stamtąd. poświęc ten czas na cokolwiek pożytecznego. Ale tam si nie dorobisz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze o tym wiem, ale umowa jest tak skonstruowana, że pracodawca spokojnie może się wymigać. Poza tym inni już próbowali, ale o tym dowiedziałam się dopiero po podpisaniu i kilku dniach pracy... Uciekłabym i chcę, ale te parę groszy (dla pracodawcy) dla mnie to dużo i nie chcę ich stracić, a nic innego nie mam póki co...

      Usuń