piątek, 10 maja 2013

Chwilowo powrócił duch walki.


Tabletki trochę złagodziły ból, to zebrałam siły do działania. A ciężko było, ale siedzenie z założonymi rękami nic nie da. Wybrałam się z duszą na ramieniu i laptopem do serwisu. Duszy też przydałby się serwis. Ale wracając do laptopa, to jest bardzo potrzebny nie tylko mi, bo byłabym uziemiona i bez szans w obecnej sytuacji, ale także i Młodemu, bo nawet prace domowe ma zadawane przez e-dziennik. Internet jest opłacany kosztem innych rzeczy, ale trzeba mieć przecież na czym z niego korzystać. W sumie okazało się, że z jednej strony nie jest najlepiej, ale z drugiej, że nie jest aż tak źle. Póki co, nie powinnam się aż tak martwić i mogę pracować na laptopie. A to co należałoby zrobić w nim może poczekać. Poczekać na kasę i na czas kiedy nie będzie mi aż tak potrzebny, aby oddać do serwisu. Odetchnęłam z ulgą, ale lekki niepokój mimo wszystko pozostał, czy będzie działać i jak długo...

Dzisiaj znowu odkryłam, a raczej uświadomiłam sobie, że ktoś chce mnie wykiwać i to nie żaden potencjalny pracodawca. Wykiwać... ha, pod pozorem udzielenia pomocy chce na mnie zarobić. Myślałam, że mnie trafi. Jak można wykorzystywać ludzi w trudnej sytuacji stwarzając pozory życzliwości, aby zrobić dobry interes. Nie rozumiem tego. Kolejny raz się zawiodłam. Prawdę powiedziawszy pomoc ta byłaby mi bardzo potrzebna, ale wykorzystywać więcej się już nie dam!!! Jakiś czas temu sobie to postanowiłam i tego będę się trzymać, choćby nie wiem co! Nie wiem także jak sama rozwiążę ten problem, czy sobie poradzę, nie wiem. Jedno wiem, że nikt nie będzie ani mnie, ani mojej sytuacji już nigdy wykorzystywać!!!


2 komentarze: