Pewien człowiek spytał kiedyś rabina Dow-Bera z Międzyrzeca:
- Jaki jest najlepszy wzór do naśladowania? Czy będą to pobożni mężczyźni, którzy bez mrugnięcia okiem poświęcają swoje życie Bogu, czy też mędrcy, którzy dążą do zrozumienia woli Wszechmocnego?
Wielki Maggid odrzekł:
- Najlepszym wzorem do naśladowania jest dziecko. Ma ono bowiem cztery przymioty, o których ludzie nigdy nie powinni zapominać. Jest zawsze szczęśliwe bez konkretnej przyczyny. Zawsze jest czymś zajęte. Kiedy czegoś pragnie, domaga się tego stanowczo i w sposób zdecydowany. Wreszcie, bardzo szybko przestaje płakać.
Paulo Coelho
"I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu" Paulo Coelho
poniedziałek, 29 października 2012
poniedziałek, 15 października 2012
Dzisiaj już lepiej.
Wczoraj miałam doła... totalnego doła... Jednak popołudniu przyjaciółka wyciągnęła mnie z domu i chociaż musiałam zmobilizować wszystkie siły, to udało się. I była to najlepsza rzecz jaką mogłam wczoraj zrobić. Nie plotkowałyśmy, nie było spokojnej kawy tylko trochę szalone spotkanie. I tego właśnie było mi trzeba. Problemy w prawdzie nie zniknęły ale ja się znacznie lepiej poczułam. Przynajmniej psychicznie, bo fizycznie byłam bardzo zmęczona.
niedziela, 14 października 2012
Smutno mi...
Nie, nie jest mi tylko smutno... ryczeć mi się chce i ryczę.. Jestem zła i to bardzo zła... Jestem wściekła. Tylko nie wiem na co... Chyba na siebie i swoją bezsilność i bezradność... Moja zaradność już nic nie może...
Prawie tydzień temu zakończyłam prawie trzymiesięczny etap leczenia szpitalnego. Powrót do zdrowia w moim przypadku jest bardzo powolny ale jest szansa. Na dzień dzisiejszy poprawa jest niewielka, ale jednak jest i z tego powinnam się cieszyć... Hmmm jakoś nie umiem... Mam jeszcze ponad miesiąc świadczenia rehabilitacyjnego... Prawdopodobnie będzie dalsze i miałabym szansę skupić się na powrocie do zdrowia... jednak strach i lęk spowodowany poważnymi problemami finansowymi blokuje mi wszystko... Strasznie boję się co będzie... Pomysły i możliwości wyczerpały mi się... Żal mi Miśka... On niczemu nie jest winien...
Prawie tydzień temu zakończyłam prawie trzymiesięczny etap leczenia szpitalnego. Powrót do zdrowia w moim przypadku jest bardzo powolny ale jest szansa. Na dzień dzisiejszy poprawa jest niewielka, ale jednak jest i z tego powinnam się cieszyć... Hmmm jakoś nie umiem... Mam jeszcze ponad miesiąc świadczenia rehabilitacyjnego... Prawdopodobnie będzie dalsze i miałabym szansę skupić się na powrocie do zdrowia... jednak strach i lęk spowodowany poważnymi problemami finansowymi blokuje mi wszystko... Strasznie boję się co będzie... Pomysły i możliwości wyczerpały mi się... Żal mi Miśka... On niczemu nie jest winien...
Subskrybuj:
Posty (Atom)