czwartek, 19 stycznia 2012

Jeszcze jutro... przetrzymać...

To, co się dzieje w pracy od początku roku, to jakieś wariactwo i szaleństwo. A wszystko trudne i skomplikowane sprawy do rozwiązania w ogromnych ilościach. Jakoś staram się nad wszystkim panować i w miarę jak dotychczas mi to wychodzi. Jednak z pracy wychodzę późnymi popołudniami wypompowana z sił i wszelkiej energii. Jak wiadomo domowe obowiązki i sprawy do załatwienia także są absorbujące... Wracam do domu i padam. Na dodatek wczoraj i dzisiaj mam migrenowy zawrót głowy i jadę na pigułach przeciwko którym solidnie buntuje się mój żołądek. Niby jeszcze tylko jutro i wolne dwa dni... Wytrzymać jutrzejszy dzień... Raczej przetrzymać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz