niedziela, 8 września 2013

A ja chcę tylko pracować... AŻ pracować...

Nie wiem jak to wszystko ogarnąć, chociaż ciągle jeszcze się staram. Jak coś w końcu się nie zmieni to padnę, bo ile można...

Zastanawiałam się nawet czy sobie tej walki, bo to jest walka, o alimenty nie odpuścić. Mam już tego dosyć. Prawo zamiast stać za moim dzieckiem, to broni manipulanta i oszusta, a przy tym totalnego luzaka. No cóż, jak organa do tego powołane mu na to pozwalają wbrew prawu, to może czuć się bezkarny i śmiać się w oczy. Hm, tylko jak ja mam darować draniowi 25.000,- w prezencie i to jeszcze pieniądze mojego dziecka... Qrde, sumienie mi na to nie pozwala, a sił do walki brakuje...

W fundacji wiele robię i to skutecznie, ale póki co na pieniądze się to nie przekłada. Przyznam się, że zastanawiałam się czy to ma sens, ale innego wyjścia nie mam... chyba. Tam jest przynajmniej nadzieja, a do tego robię to co lubię i umiem, i to dobrze. O szukaniu pracy mogłabym wiele napisać, ale ogólnie mówiąc... albo mam za duże kwalifikacje, albo firmy na mnie nie stać (przecież nie mam wymagań, chce tylko pracować), albo nie pasuję do zespołu (tu się kłania moja 50-tka)... szkoda gadać. No i jeszcze zawody, do których się ewidentnie nie nadaję, jak parabanki... Zatrudniłam się, umowa zlecenie i przez 3 miesiące zarobiłam całe 140zł netto, które i tak będę musiała zwrócić. Szzzzet! Dlaczego? A no nie nadaję się do "wykorzystywania" ludzi! Bo to jest wykorzystywanie, ewidentne wykorzystywanie trudnej sytuacji wielu ludzi. Przykładowo, ktoś dostaje niecałe 2 tysiące, a do spłaty ma ponad 6 tysięcy, tak sześć. Ale o tym dowiedziałam się już po podpisaniu umowy... Myślałam, że jakoś dam radę, ale jest to sprzeczne z moimi wartościami i dlatego przyciągałam tylko osoby, które nie spełniały kryteriów.
A zarobioną kwotę będę musiała zwrócić, bo (tego klienta "znalazła" szefowa) klient nie spłaca pożyczki, to i prowizja się nie należy. Haaa!

Mam już dosyć zaglądania do pustego portfela, psujących się rzeczy, wszelkich i to podstawowych braków, wezwań z ponagleniami i ciągłego strachu czy wyłączą, zablokują, odetną czy może jeszcze nie...
Hmmm, a ja tylko chciałabym pracować. Niby tylko tyle, ale w dzisiejszych czasach to jest AŻ tyle.


5 komentarzy:

  1. Witaj . Doskonale Ciebie rozumiem. Szukałam pracy dłuuugo i w zasadzie mam mini coś u przyjaciółki. Mini, mini ale zawsze. I mam taki sam ból, tu się psuje, tam rozpada, coś trzeba by wymienić. Życzę powodzenia. .

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam tę Twoją historię, choć się nie odzywam, i po prostu nie mogę wyjść z podziwu, po pierwsze - jak Ty sobie z tym wszystkim radzisz... a po drugie - nad działaniem sądów i prokuratur, to jest naprawdę nie do pomyślenia ale zdarza się często, że ochraniają nie tego, co potrzeba... trzymaj się ciepło a jeśli mogłabym Ci pomów, napisz do mnie ...

    OdpowiedzUsuń
  3. tu nie ma co komentować.... pięści się zaciskają....

    OdpowiedzUsuń