sobota, 22 czerwca 2013

Gdzie jest to cholerne wyjście?!





Nie uciekam. Nie chowam głowy w piasek.
Robię co mogę i nic z tego nie wynika.
Bezsilność, bezradność górują.
Zaczynam się poddawać.

Jak widać nie każdy problem da się rozwiązać.
Moje, te najważniejsze pozostają nierozwiązane. 
Jak widać nie z każdej sytuacji jest wyjście.
Szukam go i szukam, a tylko razy obrywam.
Jestem cała poobijana i obolała.
Nie daję już rady.

Gdzie jest to cholerne wyjście?!


12 komentarzy:

  1. Nadrobiłam lekturę Twoich notek i widzę światełko w tunelu, Zołzo - choćby to pisanie. Może sprawa zaskoczy na większą skalę, a wtedy będziesz miała przyjemne z pożytecznym. Jeszcze trochę - wytrzymaj, Zołzo! Wspieram Cię modlitwą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daję już rady. To wszystko mnie przerasta. Nie wiem ani jak, ani za co żyć... A pracy jak nie było tak nie ma... Pisanie, to jest tylko parę groszy... wiem, że i one dobre, ale w sumie nic nie zmieniają na lepsze... To samo z wyrokiem za niepłacenie alimentów... Mam go, ale z niego także nie ma pieniędzy... sama zostaję, ze wszystkim...

      Usuń
  2. a co z pomocą społeczną, może jakaś opieka nad dziećmi, osobami starszymi.... cokolwiek?
    Bardzo chciałabym Ci pomóc.... tylko jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca, praca, praca...
      Próbowałam tu napisać co robię i jak się staram, ale jest tego bardzo dużo i to co zaczęłam pisać skasowałam, bo powinnam o tym kiedyś napisać posta... dzisiaj jest chyba dla mnie za wcześnie... czasami czuję się jak niepotrzebny śmieć bez jakichkolwiek praw... a mam ponad 25 lat pracy...

      Usuń
    2. no tak.... łatwo rzucać rady siedząc w domu przed komputerem.... ale początki zawsze są trudne. Podobno trzeba dwóch lat (średnio), aby znaleźć pracę od momentu rozpoczęcia poszukiwań. Więc kawał czasu już za Tobą :)
      Życzę, aby udało Ci się robić to, co lubisz i jeszcze zeby Ci za to płacono

      Usuń
    3. No to mnie podbudowałaś, nie ma co... dwa lata???? Jeszcze moment tak będzie jak jest, to... nawet boję się pisać...

      Usuń
    4. mówię - średnio, co nie znaczy, że zawsze. A piszę to dlatego, żebyś właśnie się nie załamywała, żebyś nie myślała, że z Tobą jest coś nie tak, tylko taka jest statystyka bez Twojej winy.
      niestety nie znam nikogo w Twoim mieście, komu mogłabym Cię polecić....

      Usuń
    5. Wiem Ewuniu, że miałaś dobre intencje, ale widzisz jak reaguje... a wszystko przez sytuację, w której tkwię i nie umiem jej zmienić... Nawet co nie co chciałam sprzedać i... też nic z tego...

      Usuń
    6. to może zrób tutaj jakąś aukcję :)))

      Usuń
    7. pomysł i fajny, nawet przyszedł mi do głowy, ale chyba nie do zrealizowania na blogu...

      Usuń
    8. jeśli chcesz, szukasz sposobu, jeśli nie, szukasz powodu ;))))

      Usuń
    9. ja właśnie mam powód i to bez szukania, niestety, bo inaczej dawno bym tu już "hulała"

      Usuń