Lekarz przyszedł na wizytę domową do chorego dziecka.
Patrzy, a jego mała siostrzyczka biega boso po mieszkaniu.
- Ślicznotko! Kapcie włóż, bo się przeziębisz. - powiedział lekarz.
Po wizycie lekarza, mama zauważa, że mała dalej biega boso.
- Słyszałaś co pan doktor powiedział? - pyta córeczkę.
- Tak! Powiedział, że jestem ślicznotką!!!
Nie wiem jak wy kochani, ale mi baaardzo daleko do tej ślicznotki i nie chodzi tu o wiek. Po słowach lekarza, moja wyobraźnia z pewnością by "wspaniale" zadziała... boso, przeziębienie, choroba, lekarz, lekarstwa, wydatki... Trochę przesadzone, ale coś w tym stylu. A "ślicznotki"... prawdopodobnie bym nawet nie usłyszała. I w takich momentach ulatnia się jak kamfora moje pozytywne myślenie... podświadomość robi swoje.
Podejrzewam, że większość z nas zobaczyłaby tylko konsekwencje biegania boso...
OdpowiedzUsuń...chciałam dodać, że z wiekiem wzrok i słuch coraz gorszy, ale się mi za wcześnie opublikowało ;P
OdpowiedzUsuńNo kochana, z tym wiekiem to trochę przesadziłaś ;))) ale to żadne wytłumaczenie, jak słyszy się tylko to co się chce słyszeć, bez względu na uwarunkowania. Buziaczki
Usuń;))) to nie tak, ze się nie jest wstanie usłyszeć komplementów, czy nie wierzy w swoje siły. Jednak bagaż doświadczeń uruchamia automatycznie "czarnowidztwo", klapkę z napisem "odpowiedzialność", która tłumi spontaniczność i branie życia na żywioł...szczególnie gdy dotyczy to bliskich. Za dużo w nas strachu i braku poczucia bezpieczeństwa...
UsuńDokładnie... dokładnie tak jest :(((
UsuńNiestety bardzo wiele zawdzięczamy wychowaniu i komunikato, które słyszymy w swoją stronę, słowem zostaliśmy (część z nas) tak wychowana by od komplementów nie przewróciło nam się w głowach. Jako osoby dorosłe sami siebie już karzemy krytyką...Pocieszające jest to, że można to zmienić ciężką pracą i zaopiekowaniem sie soba. Pozdrawiam i życzę abys troskliwie zaopiekowała się swoją "wewnetrzną ślicznotką"
OdpowiedzUsuńWłaśnie uczę się opiekowania sobą i wewnętrznym dzieckiem. Bardzo długo nie mogłam zrozumieć o co chodzi z tm dzieckiem, które nosimy w sobie. Nie mogłam albo może chciałam, bo bałam się odkryć to co się tam znajduje...
UsuńCzasami już się człowiekowi psychika tak wypacza, że nie dostrzega komplementów czy drobnych uciech. Życie.
OdpowiedzUsuńW przyjmowaniu komplementów ogromne znaczenie ma samoocena. Gdy jest niska mamy problem z przyjmowaniem pochwał, a niejednokrotnie nawet je odrzucamy negując i zaprzeczając. To też jest i mnie pole do przepracowania. Szkoda tylko, ze to wszystko do mnie dociera w tak późnym wieku...
UsuńOdkryć w sobie ślicznotkę jest pewnie trudno, ale to nie jest niemożliwe...
OdpowiedzUsuńRozumiem, że już swoją znalazłaś :) Ja dopiero zaczynam poszukiwania...
UsuńNiestety walczę od lat z takimi kompleksami.Dla mnie szklanka nie jest w połowie pełna,tylko pusta.Udaje się,czasami.Żałuję tylko,że tak późno zaczęłam,zrozumiałam.Na pewno źródła są w dzieciństwie,choć raczej nie byłam krytykowana,byłam niewidzialna.W dojrzałym wieku zrozumiałam,że ja o miłość zawsze walczę,zasłużyć na nią muszę.Straszne.Myślę,że ty masz już wielki krok za sobą,bo przemyślałaś co się dzieje i dlaczego.Ja widzę wrażliwą ale silną kobietę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.Basia
Basieńko kiedy zakładasz bloga??? Będę wierną czytelniczką!!! Mamy wiele wspólnego i obie chcemy zmian, a wiesz, że w grupie raźniej :) Wiesz, że zaczynam czekać i "wyglądać" twoich komentarzy... Daj nam szansę poczytać więcej :) Buziaczki
Usuń