czwartek, 9 maja 2013

Jednak nie ogarniam.


Nie wiem czy to dzisiejsze odkrycie (opisane w poprzednim poście) było przysłowiową kroplą przelewającą czarę goryczy, bo rozwaliło mnie totalnie i nie mogę się poskładać do kupy. Staram się nad wszystkim panować, ale jakoś mi to nie wychodzi. Nie ogarniam tego wszystkiego. Stanowczo za dużo mam rzeczy na głowie. Poważnych problemów mi nie brakuje, a te "drobne" sypią się jak z rękawa...
Próby zapanowania dzisiaj nad własnym nastrojem zakończyły się fiaskiem. Nie umiem rozładować powstałego napięcia w organizmie. "Telepie" mną. A do tego wszystkiego po kolei leciało... problem z zamkiem u drzwi, piec nie utrzymuje odpowiedniej temperatury podgrzewanej wody, drukarka okazuje się bezużyteczna, a laptop szwankuje... Dobrze, że dzień się kończy...
Miałam nie narzekać, ale nic z tego... nie będę tego dusić w sobie. Nie umiem stwarzać pozorów. No nie umiem!!! Staram się, staram coś zmienić i nic nie wychodzi. Jestem tak wkurzona, podenerwowana, a siedzącej we mnie złości nie umiem rozładować. Nic nie pomaga. Nie wiem czy dzisiaj zasnę...


4 komentarze:

  1. Nie wiem jak mogłabym ci pomóc,co powiedzieć.To pomilczę z tobą.Przytulam.Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się, że nie dałaś się nabrać.
    Na resztę..ręce opadają!

    OdpowiedzUsuń