"I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu" Paulo Coelho
niedziela, 2 czerwca 2013
Nowość w moim życiu.
Ostatnio wiele się dzieje i momentami zwyczajnie nie nadążam. Młody dzisiaj wraca z kilkudniowej wycieczki, a ja nawet nie odczułam, że go nie ma, bo ciągle jestem "w biegu". W biegu, dosłownie i w przenośni. Kilkanaście spraw na raz, a wszystkie ważne, pilne i terminowe. Nie wszystkie dało się niestety ogarnąć, bo czasami terminy wręcz nakładały się na siebie. Szkoda tylko, że trzeba było także zrezygnować z przyjemności, bo tak mało ich ostatnio jest w moim życiu. No cóż, może z kiedyś da się to nadrobić.
Za mną sukcesy, wywalczone z ciężkim trudem. Sprawy mające dobry początek, ale pozostające w zawieszeniu, bo już niezależne są ode mnie. No i porażki, ale to samo życie. Sporo mam do opisania, ale na dzień dzisiejszy chciałabym się podzielić nowością w moim życiu...
Rynek pracy chyba nie ma już przede mną żadnych tajemnic, bo wtopił się już na stałe do mojego życia codziennego. I jest jak oddech i pożywienie każdego dnia.
Któregoś dnia wpadło mi ogłoszenie, w którym jakiś facet poszukuje młodych osób piszących. Hm, młodych. Nie jestem młoda, ale chyba "jakoś" pisać umiem i lubię. I to nie tylko na blogu. Sami kiedyś namawialiście mnie, że powinnam spróbować swoich sił poza blogiem i urzędami. Hm, cóż mi szkodzi spróbować. No i spróbowałam. Trochę to wszystko trwało, nim doszło do spotkania z właścicielem tworzącej się właśnie regionalnej gazetki, a raczej miesięcznika. Właściciel, to zakręcony wizjoner, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, bo ma zamiar zrealizować swoje marzenie. Może sobie na to pozwolić, bo ma inne stałe źródła dochodu. Rozmawiając z nim miałam wrażenie, jakbym wraz z nim tworzyła tę gazetę. Powróciły moje marzenia sprzed lat o dziennikarstwie i szansa na ich spełnienie. Nie mogliśmy zakończyć naszej rozmowy. Młody chłopak z pasją. Niewielu jest takich.
W ubiegłym tygodniu na spotkanie przypominające prawdziwe kolegium dziennikarskie miałam przygotować 2-3 teksty o dowolnej tematyce. I tu zaczęły się schody. Czułam się jak uczennica przed bardzo ważnym egzaminem. Myślałam, kombinowałam i nie mogłam się zupełnie zabrać za pisanie. Wtórny analfabetyzm. Żadne zachęcające argumenty do mnie nie trafiały, a czas uciekał. Przyparta przez czas do muru z sercem na ramieniu coś tam "naskrobałam" i z drżącym sercem, gdzie tam sercem, całym dygocącym ciałem poszłam na wyznaczone spotkanie. Wcale nie było tak źle, bo prawdopodobnie moje "pióro" jest najlepsze z tam piszących, ale nie przekonało mnie to. Właściciel prosił abym dwa teksty rozbudowała, bo czytał z zainteresowaniem, a teksty się skończyły... Chce więcej. Z pozostałych dwóch tekstów zalecił, że dobrze byłoby zrobić jeden. Dziewczyny z dziennikarstwa, po wielu warsztatach i doświadczeniach w pisaniu do innych gazet stwierdziły, że nie wiedzą kiedy i czy w ogóle osiągną taki kunszt... A ja? A ja i tak się czułam malutka, niedoświadczona i przekonana, że nie robię tego dobrze...
Mam do rozbudowania wspomniane dwa teksty i zostałam poproszona o napisanie jeszcze dwóch. I wiecie co? Nie umiem się za nie zabrać. Chcę, ale jest we mnie jakiś strach, że nie będą się podobać, że zawiodę... w takim wymyślaniu to jestem dobra. Może dlatego, że mi zależy, że mam szansę na spełnienie marzenia. Nie wiem jak się zmobilizować i osiągnąć wewnętrzny luz konieczny do pisania. Nie wiem, czy sprawa z gazetką wypali, ale mam ogromną ochotę spróbować i cholernie się boję... Znowu czas ucieka, a ja nie biorę się za pisanie! Potrzebna mi jakaś mobilizacja!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj dobrze że sie odezwałas, bo takie miczenie jest nie zawsze pozytywne...
OdpowiedzUsuńświetnie że znalazłaś punkt zaczepienia... teraz tylko trzymac kciuki aby się udało....:)
Wiele się dzieje i to z różnym skutkiem. A to pisanie, to jako coś dodatkowego mogę traktować, jednak podstawowego zatrudnienia brakuje...
UsuńDasz radę z tymi tekstami.Wal głową w mur,przebijesz ani się obejrzysz.Trzymam kciuki,Basia
OdpowiedzUsuńNo tak... z guzami na głowie chcesz mnie oglądać ;))) Może jak już któryś zastanie opublikowany to będę miała więcej luzu.
UsuńChociaż mówi się że co się odwlecze to nie uciecze, ale w tym miejscu nie bylabym taka pewna tego powiedzenia...
OdpowiedzUsuńCo trzeba zrobić, to trzeba to zrobić, bez względu na nastrój i chęci czy brak wiary we własne siły.
UsuńZabieraj się za pisanie i pokaż na co Cię stać.Nie szukaj pretekstu do nic nie robienia moja droga Zołzo.Skoro Cię czytam tzn podoba mi się to pisanie a więc do roboty i więcej optymizmu.A bać się nie masz czego,ja Ci to mówię!!!Perełka.
OdpowiedzUsuńNo chyba z tym pisaniem nie jest najgorzej, bo wiele osób czyta mojego bloga, tak samo było z poprzednim... Jednak u mnie dominuje perfekcjonizm... i tu jest pies pogrzebany, ale ciągle nad nim pracuję!
UsuńNajwyraźniej Twoje pióro samo świetnie się broni. Życze powodzenia
OdpowiedzUsuńCzas pokaże czy się będzie broniło... gdzieś tam w głębi mam taką nadzieję :) przynajmniej chciałabym
UsuńTrzeba sie zabrac za to pisanie, a potem pojdzie jak z platka...Wiem cos o tym!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Tak? Uchyl rąbka tajemnicy ;)
UsuńPowodzenia życzę-;)
OdpowiedzUsuńPrzyda się. Dzięki
Usuńa kopa w doope kcesz?;)))
OdpowiedzUsuńWiem,że to nieładnie , ale to była moja pierwsza myśl;)
Pisz, pisz;)))Trzymam kciuki;)
I tego chyba było mi trzeeeba ;)))
UsuńPopieram Miśkę! Zołzo jedna! Tfu, sześćdziesiąta trzecia! Kiedy w końcu popatrzysz w lustro i zobaczysz, że jesteś piękna, młoda, mądra i WIELKA! I POTRAFISZ WSZYSTKO! A ten strach, który chwyta Cię co chwilę a to za ręce, a to za nogi - po prostu potraktuj "z buta" i nawet się nie oglądaj, czy daleko poleciał! Zołza druga Ci to mówi! I wierzy w Ciebie1 Howgh!
OdpowiedzUsuńNo to pojechałaś "po bandzie" ;))) "piękna, młoda, mądra i ..." chyba zacznę unosić się nad ziemią ;))) A tak poważnie, to wiem co chciałaś mi przekazać. Dzięki i buziaczki.
Usuńjednak pojechał na wycieczkę :)))) a więc można - trzeba tylko chcieć :)))
OdpowiedzUsuńto samo dotyczy Ciebie. Malkontenci mają gorzej. To Ty tworzysz swój obraz, więc jeśli TY uwierzysz, ze umiesz pisać, oni też uwierzą w Ciebie :)) Najpierw przekonaj siebie :)))
I weź się do roboty, zamiast marnować czas na biadolenie ;)))
Z wycieczką nie było łatwo... ale fajnie, że pojechał. Masz Ewuś rację i pracuję nad tym, ale trudno tryskać optymizmem jak co rusz jakieś kłody pod nogami i z czasem człowiek zaczyna wątpić w swoje siły i możliwości.
UsuńMam taką radę : zmuś się do napisania jednego lub dwóch- jeśli koniecznie trzeba- tekstów, daj z siebie wszystko. Jeśli zdobędzie uznanie to cię to bardzo zmobilizuje. Ja też tak mam- chciałabym a boję się... poza tym jestem leniem. Jeżeli tekst się obroni i poproszą cię o następne, pójdzie już jak z płatka :)) Powodzenia- Krejzor
OdpowiedzUsuńDobre... "jeśli tekst się obroni"... przekonuje mnie!
Usuń