Wiszą nade mną te czarne chmurzyska i nie chcą się rozejść. Na dworze słoneczko już świeci i zima odchodzi w zapomnienie, a słoneczno dla mnie nie może jakoś zaświecić. Czekam i czekam. Oj gęste te chmurzyska. Ciekawe czy się doczekam na te promyczki czy rozhula się burza z piorunami.
Strach mnie ogarnia co będzie, gdy przyszłość niepewna. On też jest jak te chmurzyska, przyczepił się i nie chce odejść. Żadne metody na niego nie skutkują. Uparta bestia i bardzo waleczna, a mi brakuje już powoli sił. I jak w takich warunkach ruszyć do przodu? Oj ciężko.
Odezwe się, tylko muszę doładować sobie plusa. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńMiło będzie Cię usłyszeć :)
UsuńCholiba, chyba Ci grabi pożyczę i jeszcze podsadzę wyżej, żebyś w końcu te chmurzyska rozpędziła... Choć nie piszę, to jednak często myślę o Tobie i pozytywna energię posyłam...
OdpowiedzUsuń:) No i wywołałaś uśmiech na mej twarzy, niewielki ale jednak... Wyobraziłam sobie nas ;)
UsuńDzięki imienniczko.
Rozpędzaj je :*
OdpowiedzUsuńJuż mi sposobów brakuje...
UsuńBurza nie byłaby może taka zła, jakby się wydawać mogło: trwa gwałtownie, ale niedługo i po niej zawsze słońce.
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Te chmurzyska chyba nie tylko burzę, ale i nawałnicę zwiastują, a ona może zmieść wszystko...
Usuńwszystko się kiedyś kończy, burza też
OdpowiedzUsuńżyczę słonca i dobrych wiadomości
Ewuniu robię co mogę i czekam na te oczekiwane zmiany, a one nie nadchodzą....
Usuń